piątek, 11 października 2019

Wiolonczelista

Wiolonczelista - Marc Chagall




Wiolonczelista


Cicho, cichuteńko wszyscy już posnęli.
Malarz co przed chwilą siedział przy kominie,
w księżycowej pełni posłanie wyścielił.
odkąd się poznali jesienią przy winie,
niebo malowane gruntują anieli,
rozpinając płótna na krosna olbrzymie.
Zaprosili "Muza" - tnie na wiolonczeli.
Tak wielki że nuty wchodzą po drabinie,

żeby opaść z góry posuwistym ślizgiem
na srebrnych uwięziach, naprężonych ścięgien.
Rozbrzmiewa wyrokiem żałobne requiem,
ludzkie sny przenika umierania lękiem.
A kto go tu prosił, żeby wzniecał trwogę?
Dwulicowy grajek w białej rękawiczce,
patrzy z góry chytrze - pochwycę tę kozę,
zagra mi jak zechcę, trudne drugie skrzypce.

Koncert na dwa smyki, rozmodlony mrozem,
rozwiał siwe wici, kacerki pościskał.
Nikt, przez sen nie słyszał jak jęczała koza,
delikatną nutą na anielskich skrzypkach.
Nikt nie dostrzegł w oku  zastygniętej gwiazdy,
ścięte arabeski umierały ładnie,
szpakowate drzewa, oniemiale dachy,
rwały siwe włosy… Na kogo wypadnie ?


(aranek)