poniedziałek, 19 października 2020

Kwiaty wolności

 

Litografia Marc Chagall : Śpiąca kobieta



Kwiaty wolności 


Namaluj anioły wielobarwne, 
madonny o tkliwych spojrzeniach. 
Nad nimi tańczą psy bezpańskie 
a pod stopami więdnie ziemia … 
a może lepiej odwróć obraz; 
Inkwizytorów zadepcz piekłem. 
Niech ich pochłonie ziemia dobra 
by mogla wykiełkować pięknem. 

Madonnom trzeba więcej kwiatów! 
Maluj Chagallu urodzajnie, 
pokaż ten obraz całemu światu. 
Niech rozpostarty na blejtramie, 
wręcza bukiety, kwieci ulice, 
pachnące wolną latoroślą .
Świt trąca promień, cyt klawisze,
budzi się, wzmaga, brzmi wolnością. 


W ziemskiej galerii Twój obraz „Wojna”, 
rozchwiane grozą ognia, zgliszcza… 
Dziś matka znowu niespokojna 
i przepowiednia zła się ziszcza. 
Namaluj białoruskie niebo, 
jak zawsze i gdziekolwiek jesteś. 
Nie podzielone żadną miedzą, 
koza, niech kwiaty je na szczęście. 

(aranek)






piątek, 8 maja 2020

Przylądek



obraz «Green landscape»


Przylądek

 

Twoja głowa w laurowej koronie,

pachnie wiatrem z obrazu Chagalla,

balsamicznej zieleni łakome,

chętne zmysły w majowych szuwarach.

topią ksieżyc, aż syczą ogrody,

żar przepelnia astralną zielarnię,

rój świetlików odmienia nam dotyk

w rozkwitanie jabłoni przez palce.

 

Pąk rozchyla się ciałem kochanki,

poparzeni księżycem nie wiemy:

Czy płyniemy na fali utraty?

Czy to dla nas przyspiesza puls ziemi?

Nasz, zielony przylądek odpływa,

niech przewoźnik przybija do brzegu,

pocałunkiem ostatni kwiat zrywam,

wyzwolona z pór życia bez lęku.


Twoja głowa w laurowej koronie,

w moich dłoniach przeczuciem rozstania,

zamilcz słowa nadzieją zielone,

nie każ więdnąć, niech szepczą – kochana.

Ponad czasem – kochany, odpowiem.

Wiatr wiosenny łaskawy romansom,

w innym miejscu postawi na głowie,

złoty księżyc, już innym kochankom.

 

(aranek)



 

 


środa, 25 marca 2020

Madonna of village



Madonna of village 1938 - 42


Madonna of village

Mała wioska się kręci tajemnicą kosmosu,
na słonecznych biegunach, ledwo wzgórek - mrowisko.
Tam w dole w mikro - domkach, rój przypadkowych istot,
rozbieganych bezwiednie w nieuchronności losu.

Wznosząc oczy do nieba, powtarzają zaklęcia;

od pomoru, trosk wszelkich, głodu ognia i wojny
i zapalają świecę wśród myśli niepokornych,
czasem płaczą lub pieśni układają na szczęścia.

Płonne, fruną błękitem na zieloną polanę,
wypasają marzenia, wizjonerskie nadzieje,
tam krowa gra na skrzypcach ponad anielskie pienie,
każdej nocy bogacąc im niebo malowane.

Namaluj im Malarzu czego dzisiaj  potrzeba,

masz w wieczystym atelier (górny prawy zakątek),
niech nie proszą daremnie - jeśli spotkasz Madonnę,
nałoż jej mleczny welon by błogostan rozwiewał.

Daj w drodze zakurzonym, czystość ślubnych koronek,

szarym zapal świetlistość, skromnym uncję patosu,
śmiałość tym wędrującym już na grani kosmosu,
przed szczytem niewiadomym, odmień sny zalęknione.


(aranek)


poniedziałek, 9 marca 2020

Zarzewie

                                  "Les Amoureux en Bleu " (1980) Marc Chagall

Zarzewie 

Pod oknami chłód przedwiośnia,
przyczajony na niebiesko
tylko czeka na okazję.
W takiej chwili otwórz okna,
żeby do sypialni weszło
i rozdało cały pakiet;

Miłość, kwiaty i romanse,
w rozciągniętym zimą swetrze,
Danse d'amur, wrzące chasse,
by niebieski czas awansem
w każdy skrawek skóry wetrzeć
aż zaskwierczy letni piasek.

Żar powietrza, chłód wieczora,
błękit w oczach wzburzył wodę
a ja tonę jedną kroplą...
Niebo miesza się z jeziorem,
ukrop, to znów wieje chłodem
- zdejmij sweter, zamknij okno.





(aranek)



środa, 4 marca 2020

Pan Chagall






 Marc Chagall. Autoportret z Muzą. 1917 -18Kolekcja prywatna 



Pan Chagall

Malując, codzienność przemieniał w poezję.
Trzeba mocno kochać żeby tak postrzegać;
Biedną ojcowiznę - dziedzictwo zwyczajnych,
nieść jak skarb największy - najdroższą sukcesję
sercem malowaną na galeriach nieba,
uczynić z niej ziarno najprzedniejszej karmy.

Trzeba umieć kochać żeby ponad wszystko
wznieść wielkie marzenie i przekroczyć bramę
nie zważając granic ludzkiej przyziemności.
Miłość rozkolebać nieziemską kołyską,
lapisem wymościć niebo malowane,
kozy z aniołami na wesele prosić,

skromny dom rodzinny wzniosły na piedestał,
falą przeznaczenia niesiony po świecie,
z nim witebskie dachy jak senne latawce,
skrzypkowie a jeden, nigdy grać nie przestał,
nawet kiedy spadło największe nieszczęście,
skulony na dachu, łkał boleść nad miastem.

Trzeba bardzo cierpieć widząc jak w ułudę
wiatr szarpie najświętsze życia drogowskazy.
Nie ten cyrk magiczny co oddech zapiera...
Nie te światła gasną  ponad sceną cudem,
siejąc czarcie  ziarno haniebnej zarazy…
Bóg nie odpowiada  – krwawe żniwo zbiera.

Można się urodzić niezwykłym artystą,
pozostawić dzieło i przejść ponad wiekiem.
Chagallowe Niebo malowane sercem,
będzie czar roztaczać i zapalać iskrą
przesłanie dla ziemi - najpierw bądź człowiekiem
przeżywaj codzienność i zmieniaj w poezję.


(aranek)








czwartek, 6 lutego 2020

Marc Chagall - Handlarz bydła 1912r


Uległość

Skrzypi wóz drewniany, terkoczą obręcze,
rytmem końskich kopyt grzechocze chomąto,
tak cicho, bezpiecznie śpi w brzuchu źrebiątko,
tak głośno łomocze przerażone serce.

Przyczajony fiolet zamalował jutro,
bo jutra nie będzie - zsinieje nim zniknie,
wypłynie czerwienią bezimienne życie,
pokornie ugięte - krwawą egzekucją.

Na ostrym zakręcie łzy opadną w ciemno,
poddańcza uleglość łka udręką przeczuć;
Zawloką o świcie na rzeź niebosiężną,

mdły zapach nasiąknie rękojeść sztyletu.
Krwiożerczy proceder tłumaczony sensem,
drogi przeznaczenia - spójnej z człowieczeństwem ...

(aranek)


sobota, 11 stycznia 2020

Mojsza Zaharowicz Szagalow urodzony 7 lipca 1887r



Olej na płótnie" Kobieta w ciąży " Marc Chagall
1913r
Amsterdam - Stedelijk Museum

Przeczucie cudu


Anioł który go przywiódł, został w nim na zawsze,
był z wiary i miłości, plejady niezwykłej,
w jednej dłoni  paleta w drugiej stare skrzypce,
przeczuciem cudu rosły skrzydła młodych marzeń.

Szczepiąc tkliwość przeciągnął do żywego smykiem,
aż kur piał wniebogłosy zwykłym ludzkim szczęściem
pozieleniały kozy furgajac nad sztetlem,
skrzypek kwilił na dachu, między snem a świtem.

W podobraziach natchnione płótna nad Witebskiem,
naprężone do bólu jak struny w skrzypeczkach,
miłość, rozpacz i życie malują poezję ...

Zdoła przenieść, zatrzymać stubarwny świat dziecka?
Nie zaprzestał nawet kiedy spływał gwaszem
w rynsztoku krwawej rzeki, znikając na zawsze. 

(aranek)