środa, 25 marca 2020

Madonna of village



Madonna of village 1938 - 42


Madonna of village

Mała wioska się kręci tajemnicą kosmosu,
na słonecznych biegunach, ledwo wzgórek - mrowisko.
Tam w dole w mikro - domkach, rój przypadkowych istot,
rozbieganych bezwiednie w nieuchronności losu.

Wznosząc oczy do nieba, powtarzają zaklęcia;

od pomoru, trosk wszelkich, głodu ognia i wojny
i zapalają świecę wśród myśli niepokornych,
czasem płaczą lub pieśni układają na szczęścia.

Płonne, fruną błękitem na zieloną polanę,
wypasają marzenia, wizjonerskie nadzieje,
tam krowa gra na skrzypcach ponad anielskie pienie,
każdej nocy bogacąc im niebo malowane.

Namaluj im Malarzu czego dzisiaj  potrzeba,

masz w wieczystym atelier (górny prawy zakątek),
niech nie proszą daremnie - jeśli spotkasz Madonnę,
nałoż jej mleczny welon by błogostan rozwiewał.

Daj w drodze zakurzonym, czystość ślubnych koronek,

szarym zapal świetlistość, skromnym uncję patosu,
śmiałość tym wędrującym już na grani kosmosu,
przed szczytem niewiadomym, odmień sny zalęknione.


(aranek)


poniedziałek, 9 marca 2020

Zarzewie

                                  "Les Amoureux en Bleu " (1980) Marc Chagall

Zarzewie 

Pod oknami chłód przedwiośnia,
przyczajony na niebiesko
tylko czeka na okazję.
W takiej chwili otwórz okna,
żeby do sypialni weszło
i rozdało cały pakiet;

Miłość, kwiaty i romanse,
w rozciągniętym zimą swetrze,
Danse d'amur, wrzące chasse,
by niebieski czas awansem
w każdy skrawek skóry wetrzeć
aż zaskwierczy letni piasek.

Żar powietrza, chłód wieczora,
błękit w oczach wzburzył wodę
a ja tonę jedną kroplą...
Niebo miesza się z jeziorem,
ukrop, to znów wieje chłodem
- zdejmij sweter, zamknij okno.





(aranek)



środa, 4 marca 2020

Pan Chagall






 Marc Chagall. Autoportret z Muzą. 1917 -18Kolekcja prywatna 



Pan Chagall

Malując, codzienność przemieniał w poezję.
Trzeba mocno kochać żeby tak postrzegać;
Biedną ojcowiznę - dziedzictwo zwyczajnych,
nieść jak skarb największy - najdroższą sukcesję
sercem malowaną na galeriach nieba,
uczynić z niej ziarno najprzedniejszej karmy.

Trzeba umieć kochać żeby ponad wszystko
wznieść wielkie marzenie i przekroczyć bramę
nie zważając granic ludzkiej przyziemności.
Miłość rozkolebać nieziemską kołyską,
lapisem wymościć niebo malowane,
kozy z aniołami na wesele prosić,

skromny dom rodzinny wzniosły na piedestał,
falą przeznaczenia niesiony po świecie,
z nim witebskie dachy jak senne latawce,
skrzypkowie a jeden, nigdy grać nie przestał,
nawet kiedy spadło największe nieszczęście,
skulony na dachu, łkał boleść nad miastem.

Trzeba bardzo cierpieć widząc jak w ułudę
wiatr szarpie najświętsze życia drogowskazy.
Nie ten cyrk magiczny co oddech zapiera...
Nie te światła gasną  ponad sceną cudem,
siejąc czarcie  ziarno haniebnej zarazy…
Bóg nie odpowiada  – krwawe żniwo zbiera.

Można się urodzić niezwykłym artystą,
pozostawić dzieło i przejść ponad wiekiem.
Chagallowe Niebo malowane sercem,
będzie czar roztaczać i zapalać iskrą
przesłanie dla ziemi - najpierw bądź człowiekiem
przeżywaj codzienność i zmieniaj w poezję.


(aranek)