https://www.facebook.com/teresa.fejfer 27 luty 2021
Ela Adamiec
Magia, oniryzm cuda czyli od Jehudy Pena do Teresy Fejfer
( W tle Iga Światek, wygrała turniej i jestem szczęśliwa! 6:2, 6:2)
Pan Chagall, o nim można zawsze, długo i nigdy nie jest to opowieść pełna. Wierzę, że są ciągle jeszcze ciche tajemnice, bo przecież Marc Chagall nadal „płynie”, lata, fruwa, przemierza czas.
Dziękuję Tereniu za „Niebo Chagallove” , dzięki tej „książeczce” wiem więcej, rozumiem więcej, mam szansę oglądnąć więcej i uczestniczyć w baśni…
Tak, baśnią są wiersze Teresy Fejfer, są momenty gdy myślę, że każdy obraz, proces tworzenia był skrupulatnie podglądany przez Aranka…
Jehuda Pen uwierzył w małego chłopca, nie poskromił jego wyobraźni a podał rękę i dał warsztat… Teresa Fejfer patrzy jak dzieło Chagalla żyje, opowiada o nim pochylając się nad poszczególnymi obrazami… Mój Boże, czytając wiersze słyszymy skrzypka, szelest anielskich piór, kochamy najzwyczajniej w świecie, czyli…szczęśliwie! i…nagle widzimy swoje miasto z góry… latamy nie latając!
Aranek jest dobrą duszą Chagalla i wierzę, że na własne oczy widziała, jak Bella i Marc spotkali się na moście i kobieta, powiedziała: „Byłam zaskoczona jego oczami, były tak niebieskie jak niebo… Zakochałam się w nich. Nikt nie wyrzekł słowa. Oboje czuliśmy bicie naszych serc”.
„Niebieski Ptak” , w ten sposób myślę o Chagallu ( w pięknym, dobrym znaczeniu) malował rzeczywistość bliską mu, ukazywał ludzi, których kochał, których „widział” a Teresa Fejfer zaprosiła Marca do swojego świata, pokazuje mu swoją codzienność… naszą codzienność i wszyscy kochamy Chagalla.
Mamy bez pachnący i wiatr, którym był zaczarowany…
E.A.