https://www.facebook.com/teresa.fejfer 27 luty 2021
Byłam w niebie. Za sprawą wyjątkowej poetki Teresy Fejfer. Tereniu, już Ci kiedyś mówiłam - sam Chagall dotknął Cię swoim palcem. Spłynął kolorami w Twoją duszę, trącił pędzlem wszystkie zmysły i rozbujał je, rozbudził, przepełnił drżeniem, niepokojem po brzegi. Już on dobrze wie, dlaczego Ciebie wybrał, a ja mu ufam.
„Niebo Chagallove” to poezja tkana z samych pereł. Ilekroć próbuję coś wybrać, dostaję sercopląsu. Metafory świeżutkie wprost spod powiek małży, śpiewne i lekkie, nawleczone misternie na sznureczki fraz, perlisty śmiech, perlisty płacz, perłowe lśnienia. Koza, posłaniec od samego Chagalla, trafiła bezbłędnie pod właściwy adres. „Smyczek zaplata łzy w warkocze”, „poranki sypią w oczy niewyspanym ziarnem”, „szczepiąc, tkliwość przeciągnął do żywego smyczkiem”, „ścięte arabeski umierały ładnie”, „ziemia nabrała śniegu w usta”, „na bosej trawie”… I jeszcze to! – „wsiadł do kolejki z bułką paryską, prysnął…No cóż”. Nie! Nie! Nie da się wybrać, żal rozwiązywać te jedwabne sznureczki. Lepiej przeczytać wiele razy, wsłuchać się w szepty, westchnienia, wyznania, łkania, zaklęcia. Lepiej dać się ponieść melodii, ruszyć w tany, w pląsy. Lepiej zaufać tęczy słów i wspiąć się po niej do nieba.
Pełna gama uczuć wraz z półtonami, pełna paleta barw o różnych stopniach nasycenia, miłość i czułość, płacz i śmiech, smutek i śmierć, niebo i ziemia, noc i dzień – wszystko to znajdziecie w poezji Teresy, wszystko znajdziecie też w sobie jak za dotknięciem czarodziejskiego smyczka.
Dobrze, że wiersz „Uległość” jest w środku, bo wykrwawiłoby mi się serce. A tak owinęłam je bandażem mlecznej drogi z nieba zakochanych i mogłam iść dalej. „A duch Chagalla tuż obok”. I to nie jest iluzja, Tereniu i niech trwa.