poniedziałek, 29 lipca 2019

Le grand cirque


Marc Chagall Le grand cirque 1956

Niebo Chagal(love)

Wiersz rozkleił się płatkiem, spłynął anatewką,

na Chagalovym niebie li li laj dziś tłoczno...
Ze starego zegara zapomniany osioł,
pośrodku oślej łączki rozsypał pudełko

z grajkiem co w zwykłe skrzypce wpiął anielskie włosy,

dzwoneczkami konwalii na śnieżnej serwecie,
haftowanej pajęczą niteczką na szczęście,
kokardami w warkoczach, rozbrykanej kozy...

" Bóg się rodzi - moc  truchleje... "


Li li laj pastorałki Cygan - Czas zawiesza,

ćmi ponad grawitacją eterycznej fali,
zasłuchani nie widzą że tonie Titanic
w wielkich łez oceanie, byle pełna kiesa.

Pod ciężarem diamentów ugina się Eden,

- wygraj Święta za pensa w extra show biznesie!
Dziewczynka z cygaretką za miastem przy lesie,
Lila Li popieleje pod zbolałym drzewem.

"Cicha noc pokój niesie..."


Niebo zeszło na Ziemię jakby nie wiedziało,

że to czas zadurzonych w odświętnej miłości,
przeciąg wśród nocnej ciszy, niedobre rozgościł,
wszystko gra Kolędnikom, tylko Love wywiało...

Wirtualne drobinki w medialnych rogatkach,

li li lajk laptop śnieży cichą noc dostraja
magia drasnęła łącze wahadłem Chagalla,
jakby chciała przełamać konwencję opłatka.

(aranek)