Marc Chagall "The Promenade "
Spacer
Ten spacer znowu mi się przyśnił,
trzymałeś mocno moją rękę,
a usta były o smaku wiśni,
wiatr fioletową rwał sukienkę.
Świat karmelkowej sklepikarki,
cukrowej waty - skąd ja to znam?
Różowe niebo - prosto w ramki,
zanim do sztywnych odpłynie ram.
Jakie to było słodkie szczęście,
aż palce lizał cały świat,
pozieleniały panny w mieście,
kiedy frunęła przy nim jak ptak.
To odmierzone łokciem szczęście,
cynamonowy ciepły kolaż,
skryło się w kącie, gdy pospiesznie…
Ktoś do walizki pakował świat.
Dziś znowu spacer mi się przyśnił,
spadał z obłoków zraniony ptak,
mozaika w plamach czerwonych wiśni,
zmieszana dymem jak blady strach.
(Aranek)