niedziela, 21 lipca 2019

Skrzypek


Marc Chagall " The Fieddler " 1913 


Ostatnia fraza 

Świat cmokał głośno, gdy na daszku
czarował  muzę brzmieniem skrzypiec,
aż  rozgadany (po hebrajsku)
tłumek plotkarek, piał w zachwycie –

„zamówił frak na obstalunek!
Wysoko mierzy - on wielki pan!
Zahaczył smykiem wielką chmurę,
że dziura w niebie..." 

A kiedy grał…

To łzy, czy nuty? Nie odgadł nikt -
płynęły z nieba rzewnym deszczem...
Zastawił duszę,  buty i wstyd,
żeby w podniebnej grać palestrze.

Przyszli, nim zdążył wejść na strych,
"brudny łachmaniarz, chudy jak kość!
to zwykły Żyd - on nie wart nic!” 
Zamilkła sfora, gdy lekko drżąc,

Czułym dotykiem namaścił  smyk, 
okruchem szklistej kalafonii, 
jęknęły skrzypce, spłynęły łzy
(świat go opuścił  - czy zapomni?) 

Spadały gwiazdy na ratunek,
czas oddech wziął na jedną frazę,
gdy z Panem robił obstalunek,
smykiem odmierzał swoją miarę.

Ostatnią nutę, zagłuszył  fałsz!
Pęknięta struna w kałuży krwi…
Do nieba boso… On wielki pan!
Kłaniał się pięknie,  lecz nie na bis…

(Aranek)