poniedziałek, 29 lipca 2019

Przeprawa


Przeprawa


Po to snujemy baśnie, by je po wieczność śnić,
dziś w kramy cyjanowe, sypnęło złotogłowiem,
na moim motku przędzy, rzeką snuje się nić,                 
tik, tak… Stukają krosna, niedomkniętych powiek… 

Zapomniana  melodia,  drży na brzegu jak liść,
noc  zawsze w róże strojona, kiedy baśnią odchodzi, 
więc zwołaj muzykantów, zapal księżyc i przyjdź.
Zabiorę bałałajki i skrzypce do łodzi,

gdy karminowe chmury, będą mi suknie szyć,
śpiew syreni zamilknie przesypaną klepsydrą,
cień miejskich akropoli zabierze blady świt,
w dal odpłynie nasz Paryż… Mój raj, aż za blisko.

Nim do śniadania schrupiesz rogala cienki nów,
na drugim brzegu rzeki, śnić będę nierealnie,
jedną tlącą iskierką wiecznie różowych smug, 
banalną nutą skrzypiec, ostatnią kroplą na dnie - 

pozostanę, a ze mną  - anioł i Poezja.
bez zapłaty za koncert, za NIC niespełnione, 
ćmi moim wierszem właśnie, nieziemska orkiestra - 
Księżyc był mi kochankiem, ty będziesz Charonem.

Baśnie, snują się także, by się nimi pożegnać…



(aranek)